środa, 28 czerwca 2017

LDZ on my mind

Znów w Łodzi, w mieście, do którego mam coraz większy sentyment i do którego coraz bardziej mnie ciągnie. To zapewne dzięki ludziom, których tam poznałem, ale też - co tu dużo gadać - jest to idealne miasto dla amatorów fotografii. Rzadko uświadczysz tyle kontrastów w jednym miejscu i tyle zupełnie nieoczywistych widoków. I wreszcie kwestia techniczna: nie ma to jak czarno-białe filmy Ilforda.
PS
Wkrótce zaczynam się bawić szerokim obrazkiem - wolno to wszystko idzie, ten mój cały postęp, ale cóż... jest to tak niszowy blog, że nie ma co się śpieszyć. Slow food, slow photography.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz